Category Archives: Roślinność

Rośliny schładzają Ziemię

Naukowcy z Uniwersytetu w Helsinkach zidentyfikowali kolejny naturalny mechanizm przyczyniający się do ochładzania klimatu. Okazało się, że wraz ze wzrostem temperatury rośliny emitują coraz więcej areozoli. A te w większości schładzają planetę.

Wpływ areozoli na klimat to jedna z największych niewiadomych w modelach klimatycznych – mówi Pauli Paasonen z Helsinek.
Areozole przyczyniają się do formowania chmur, które ochładzają powierzchnię Ziemi. Niestety, bardzo trudno jest dokładnie ocenić ich wpływ na klimat. Z badań Paasonena i jego zespołu wynika jednak, że w miarę ocieplania się klimatu będzie rosła ilość areozoli w powietrzu, co w pewnym stopniu powinno spowalniać ocieplenie.

Naukowcy od dawna podejrzewali, że rośliny zwiększają produkcję areozoli wraz ze wzrostem temperatury. Dopiero jednak Paasonenowi udało się wykazać, że można mówić nie tylko o lokalnym, ale kontynentalnym wpływie tych areozoli.

Oczywiście areozole te nie powstrzymają globalnego ocieplenia. W końcu, aby ich liczba się zwiększyła, musi być coraz cieplej i cieplej. Jednak jak uważają fińscy uczeni, obecne prognozy dotyczące ocieplenia należy, właśnie z powodu zwiększonej produkcji areozoli przez rośliny, zmniejszyć o około 1 stopień Celsjusza.

Źródło: Alexjones.pl

Halucynogenna roślina lecząca z uzależnień

Iboga to afrykański gatunek krzewu, w którego korzeniu znajduje się substancja zwana ibogainą. To właśnie ona jest niezwykle skutecznym lekiem na uzależnienia. Iboga oraz wszelkie jej ekstrakty są jednak zakazane w Polsce i wielu krajach na całym świecie.

Deborah Mash od lat testuje ibogainę jako środek przeciwdziałający alkoholizmowi w swoim ośrodku na Karaibach. 70 procent jej pacjentów wyszło z nałogu na co najmniej kilkanaście miesięcy. Dwóch pierwszych pacjentów, którzy poddali się nowej terapii, już od 16 lat nie tknęło alkoholu.

Przypadki innych osób pokazują, że ten lek skutkuje również w przypadku osób uzależnionych od heroiny, kokainy czy opium. Dr Anwar Jeewa z Minds Alive Rehab Centre znajdującego się w Chatsworth twierdzi, że za pomocą ibogainy udało mu się wyleczyć już ponad 1000 pacjentów.

Iboginę wystarczy podać pacjentowi tylko raz, aby uzyskać żądany efekt. Substancja ta jest silnie halucynogenna. Osoby, które poddały się terapii, twierdzą, że po otrzymaniu leku przez parę godzin miały halucynacje, a po przebudzeniu nie odczuwały już potrzeby zażycia narkotyków.

Pojawiające się w głowach pacjentów obrazy mogą być bardzo różne. Lekarze twierdzą jednak, że zawsze mają one związek z sytuacjami, które zapoczątkowały uzależnienie. Halucynacje wywołują tak duży wstrząs dla osoby uzależnionej, że jej świadomość powraca do stanu sprzed nałogu i pacjent może rozpocząć od nowa trzeźwe życie. Naukowcy nie potrafią wyjaśnić dlaczego w mózgach osób, które zażyły ibogainę powstają właśnie takie obrazy.

Substancja ta ma wpływ na metabolizm. Dzięki niej powstają nowe białka, które blokują receptory w mózgu odpowiadające za uzależnienia. Odwyk prowadzony metadami tradycyjnymi również daje podobne efekty, jednak następują one dopiero po kilku miesiącach terapii, natomiast przy zastosowaniu wyciągu z korzenia ibogi trwa to jedynie kilka dni.

W wielu krajach ibogaina jest środkiem zakazanym ze względu na jej działanie halucynogenne. Niektórzy uważają, że substancja ta ma związek z 19 przypadkami zgonów podczas terapii, jednak naukowcy dowiedli, że w 14 przypadkach, śmierć została spowodowana wcześniejszymi problemami zdrowotnymi.

Obecnie jednak jedynie w Nowej Zelandii ustanowiono prawo zgodnie, z którym ibogaina może być stosowana jako lek. Dodatkowo, nowozelandzcy lekarze ogłosili, że współczynnik śmierci w wyniku tradycyjnej terapii metadonem jest nieco wyższy niż w przypadku leczenia ibogainą.

Pomimo tego w takich krajach takich jak Polska, Stany Zjednoczone, Francja, Szwecja, Dania, Belgia, Szwajcaria i Chorwacja substancja ta jest ciągle zakazana. W pozostałych państwach zażywanie ibogainy nie zostało w żaden sposób uregulowane prawnie.

Coraz więcej ośrodków naukowych oraz instytucji odwykowych testuje tę substancję, a efekty ich badań często przemawiają na korzyść wprowadzenia nowego leku. Lekarze do dalszych testów niezbędnych do zalegalizowania ibogainy potrzebują jednak ogromnych pieniędzy. Badania nowych leków zazwyczaj finansują ogromne koncerny farmaceutyczne, tym razem jednak żadna organizacja nie chce zainwestować swoich pieniędzy.

Koncern liczy na zdobycie patentu na nowy lek, aby następnie inwestycja się zwróciła. Niestety ibogainę można uzyskać z przyrody i tym samym bardzo ciężko jest uzyskać patent na taki lek.

Dodatkowo jest to lek, który najczęściej wystarczy zażyć jedynie raz, natomiast dotychczas stosowany metodon podaje się wielokrotnie w czasie terapii. Oznacza to, że „starego” leku koncerny sprzedają dużo więcej niż miałoby to miejsce w przypadku ibogainy.

Te trudności jednak nie zniechęcają naukowców, którzy dalej prowadzą swoje badania i poszukują sponsorów. Jednak nawet jeśli znalazłby się inwestor to i tak, dopóki polskie prawo nie ulegnie zmianie, nasi lekarze nie będą mogli przepisywać nowego leku.

Źródło: Odkrywcy.pl

Kolejne właściwości soku z granatu potwierdzone

Badania przeprowadzone w hiszpańskim laboratorium ProbelteBio potwierdziły magiczne właściwości soku z granatu. Okazuje się, że częste jedzenie owocu spowalnia utlenianie komórek w DNA, co skutecznie przeciwdziała starzeniu się. Wcześniej udowodniono, że sok z granatu łagodzi stres.

Źrdło: emetro.pl

Owoc granatu

Wiele razy wertowałem książkę „Ręce precz od tej książki” Jana van Helsinga; nigdy jakoś nie byłem w stanie jej przeczytać do końca. Jednak ostatnio powróciłem do tej lektury i w sumie myślę, że przeczytam większą część zamieszczonego tam tekstu. Kiedyś podchodziłem do niego z ogromnym dystansem, teraz jednak już z mniejszym, ale nadal go mam. Książka jest napisana niczym marketingowy materiał do wystawienia na półkę i sprzedawania; czasami informacje podawane są tam w zbyt ogólnej lub luźniej formie. Czasami też nie sposób jest je sprawdzić i dlatego zawsze trzeba mieć lekko sceptyczne podejście, ale mniejsza o to, bo takie rzeczy znajdziemy w wielu różnych pozycjach.

To o czym chciałem tutaj wspomnieć to owoc granatu. Jan van Helsing tak pisze o nim:

Czym się ten owoc wyróżnia?
Wyjaśnia nam to Morpheus, który w swojej bestsellerowej książce Matrix-Code interpretuje dotyczący nas
program stworzenia z pozycji naukowych:
Pestki owocu granatu oraz kora na korzeniach tego drzewa zawierają pewną szczególną substancję odurzającą
– DMT. Zażywając jej, popada się w stan swoistej iluminacji. Dotyczy to również noworodków, które
przychodzą na świat z mózgami pełnymi DMT, dzięki czemu mają bezpośredni kontakt z hiperprzestrzenią.
Właśnie DMT, występuje w pestkach owoców granatu.

Dobra. Granat ma zawierać DMT? Po wpisaniu „owoc granat dmt” w Google występuje bardzo mało wyników, większość referuje do tej książki. Nie znalazłem badań, które by potwierdzały występowanie DMT w granacie, a tym bardziej w korze jego drzewa. Powiedzmy, że wierzę na słowo. Kiedyś jadłem ten owoc w małej ilości i nic bodajże specjalnego się nie działo. Aktualnie mam zamiar zakupić go ponownie i tym razem zjeść w większej ilości, aby sprawdzić czy wystąpi jakikolwiek efekt, odczucie, które pozwoliłoby sądzić, że ten owoc posiadałby chociażby śladowe ilości tego związku.

Ale teraz warto się zastanowić czym ów granat jest. Zatem:

Granat to wyśmienity owoc, ceniony szczególnie za swój sok. Pokrywa go twarda, skórzasta łupina o żółtej lub purpurowej barwie. Najlepsze są te owoce, które mają skórkę lśniąca i gładką. Wewnątrz znajduje się „galaretowaty” miąższ, który doskonale orzeźwia i gasi pragnienie. To z niego wyrabia się syrop zwany grenadyną. W miąższu kryje się mnóstwo soczystych smakowitych ziaren. Po rozpołowieniu owocu, ziarna te skrzą się w słońcu na podobieństwo kosztownych kamieni.

Według wielu informacji granaty były uważane za bardzo cenne owoce:

W nich ponoć kryła się tajemnica królowej Kleopatry, która świadoma dobroczynnego wpływu owoców na urodę zajadała się nimi obficie. Nic zatem dziwnego, że w swoich czasach była wzorem kobiecej urody i podbijała męskie serca, nie wyłączając samego Cezara.
Granaty pochodzą z Persji i Mezopotamii. Od wieków uprawiano je także w Indiach i na Kaukazie. Wiedza o nich dotarła do Europy za sprawą wschodnich baśni, bajek i legend.
Do Syrii, Grecji i Hiszpanii przypłynęły wraz z fenickimi kupcami. Według greckiej mitologii, sprowadziła je na Cypr świadoma mocy granatów, bogini miłości – Afrodyta. Doceniło je także Cesarstwo Rzymskie – krzewy granatowca zdobiły ogrody możnych i patrycjuszy, a kuszące owoce dodawano do menu wykwintnych biesiad.
W wiekach średnich granaty odkryto na nowo – sprowadzili je do Hiszpanii Arabowie. Warto tu dodać, że miasto Granada zawdzięcza swoją nazwę właśnie owocom granatu.

Granat czczony był jako roślina święta, odegrał wielką rolę w obrzędach na Bliskim Wschodzie. Uznawano go za symbol odradzania się i płodności, a kwiat uchodził za symbol miłości. W świecie antycznym związany był z kultem Demeter, Persefony, Hery i Afrodyty. Te boginie przedstawiano najczęściej z owocem granatu przy piersi. W Grecji do dzisiaj weselni goście sypią ziarna granatu pod nogi młodej parze, na znak szczęścia i pomyślności.
Granat obecny jest także w symbolice chrześcijańskiej – wielu biblistów uważa, że to nie jabłko, ale właśnie granat był zakazanym w Edenie owocem. Ponadto granat, ze względu na swój kształt, stał się pierwowzorem królewskiego berła oraz korony europejskich władców.

Granat symbolicznym jabłkiem w rajskim ogrodzie? Przecież o tym pisze Jan van Helsing. Uprawiany w terenach Mezopotamii od dawnych czasów, ale to nie oznacza, że od razu należy odrzucić dane o Edenie w Starym Testamencie. Nie dowiemy się tak szybko czy jest to symboliczne znaczenie, czy jednak realna historia, która się wydarzyła i została spisana. Warto mieć na uwadze te dwie rzeczy i nie wykluczać żadnej z nich.

Medycyna starożytnych Chin uznawała sok z granatów za „skoncentrowane życie” i gwarancję długowieczności. Średniowieczni alchemicy uważali granat za owoc przedłużający życie. Owoc granatu, ze względu na swoje cudowne właściwości, zdobił herby związków lekarzy w całej Europie. Książka dr Karla Otto Jacoba i Ludwiga M. Jacoba podaje jeszcze wiele innych dowodów na to iż owoce granatów spełniały bardzo szczególną rolę w medycynie na przekroju dziejów ludzkości. Czy jest możliwe, żeby wszyscy Ci ludzie mylili się? Dr Karl Otto Jacob i Ludwig M. Jacob podjęli odważną próbę skonfrontowania starożytnych opinii o cudownych właściwościach owoców granatowca z wynikami najnowszych badań naukowych. Swoje rozważania o wyjątkowości biologicznej granatowca zaczęli od tego, iż roślina ta nie ma żadnych botanicznych krewnych. Medycyna naturalna wielu regionów świata zalecała w celach leczniczych wykorzystywanie wszystkich części drzewa – od owoców, przez korzenie i skórkę, aż po nasiona. Sok z owoców granatu używany był jako doskonały napój orzeźwiający. Przypisywano mu również działanie łagodzące podrażnienia, uszczelniające naczynia krwionośne i pobudzające krążenie. Leczono nim rany, infekcje oraz zapalenia. Skórek granatu używano przeciwko biegunce, wrzodom, próchnicy, w zapaleniach jamy ustnej i infekcjach gardła. Korę i korzenie stosowano przeciwko tasiemcom oraz w leczeniu czerwonki. Czerwono-pomarańczowe kwiaty, starożytny symbol miłości, ponoć ulubione kwiaty Afrodyty, wykorzystywano w leczeniu cukrzycy.

Zdanie, które pogrubiłem wydaje mi się bardzo cenne, ponieważ od razu skojarzyła mi się informacja, którą wyczytałem na stronach Nautilusa. Chodzi mianowicie o to, że granat nie jest typową rośliną ziemską, tylko została ona tu sprowadzona.

Kontynuując…
Nawet nauka głównego nurtu czy chociażby przemysł spożywczy chwali sobie ten owoc:

Dziś wiadomo, że granat przedłuża życie, wzmacnia serce i podnosi doznania erotyczne. Owoc granatu zawiera dużo witaminy C, niacyny, potasu, błonnika, kwasy organiczne oraz białko. To zdrowy, naturalny napój miłosny. Sok z granatów zwalcza skutecznie choroby serca i układu krążenia, obniża ciśnienie krwi, łagodzi stany zapalne szczególnie w artretyzmie, a także przeciwdziała procesom starzenia i powstawaniu nowotworów. Potwierdzono naukowo skuteczność działania soku z granatu przeciwko wolnym rodnikom, procesom zapalnym, a także chorobom serca i układu krążenia o podłożu miażdżycowym. Sok z granatu zawiera trzy razy więcej przeciwutleniaczy niż ta sama ilość zielonej herbaty czy czerwonego wina.

Granat wyraźnie poprawia przepływ krwi w mięśniu sercowym u pacjentów z chorobą wieńcową i redukuje złogi oraz zwapnienia w tętnicy szyjnej. Ponadto sok z owoców granatu zmniejsza ciśnienie krwi, likwiduje zaburzenia erekcji, zapobiega procesom starzenia i spowalnia postęp demencji wywołanej chorobą Alzheimera. Dowiedziono też ochronne działanie granatu na płód. Picie soku z granatu przez kobietę ciężarną chroni płód przed uszkodzeniami mózgu. Kolejne badania potwierdziły wyraźne działanie wstrzymujące rozwój zmian nowotworowych prostaty, płuc, jelit, skóry i piersi. Sok pity systematycznie działa korzystnie przy astmie, problemach z trawieniem, wspomaga leczenie anginy, szkorbut. Świeże owoce zalecane są przy przeziębieniach, zwłaszcza przy gorączce.

Granat ma szerokie zastosowanie w przemyśle spożywczym. Sporządza się z niego soki, sałatki, galaretki. Z soku granatu (zwanego grenadiną) produkuje się napoje, galaretki. Używa się go także do produkcji wina i syropu. W krajach Środkowego Wschodu przygotowuje się sos, w którym granaty łączy się z orzechami. Garbniki zawarte w skórce granatu są surowcem przemysłowym w farmacji i garbarstwie, natomiast dzięki zawartym w korze granatowca alkaloidom owoc ma zastosowanie w weterynarii jako środek przeciwtasiemcowy.

Okej, teraz czas zapoznać się z informacjami na temat DMT:

Dwumetylotryptamina, DMT to silny narkotyk psychoaktywny występujący w wielu roślinach, produkowany również w ludzkim mózgu. Istnieją teorie mówiące o tym, że DMT odgrywa rolę w budowaniu pewnych stanów neurologicznych (w tym nawet świadomości) – ale nie udało się ich udowodnić. Dwumetylotryptamina jest dość łatwym w syntezie związkiem chemicznym. Zgodnie z ostatnimi doniesieniami, może brać udział w tworzeniu marzeń sennych i doświadczeniach mistycznych. Niewykluczone, że – jak melatonina – bierze udział w regulowaniu rytmu snu i czuwania. DMT odpowiada za temperaturę ciała i wydzielanie hormonu wzrostu.
Zgodnie z opinią naukowca Ricka Strassmana, duże ilości DMT wydzielane są podczas stanu charakterystycznego dla zbliżającego się zgonu (np. śmierć kliniczna).
Dimetylotryptamina w Stanach Zjednoczonych jest zakazanym narkotykiem. Może jednak z niego korzystać kilka wybranych kościołów – w postaci naparów. W Kanadzie DMT znajduje się w okresie testowym.
DMT zakazane jest również we Francji, Wielkiej Brytanii, Nowej Zelandii.

DMT występuje w naturze w wielu gatunkach roślin, zwykle razem z 5-MeO-DMT i bufoteniną. Rośliny zawierające DMT są powszechnie używane przez południowoamerykańskie plemiona indiańskie. Dimetylotryptamina zwykle jest głównym składnikiem napoju Ayahuasca, choć Ayahuasca bywa czasem warzona bez użycia roślin zawierających DMT. DMT jest głównym alkaloidem wielu roślin, między innymi Mimosa hostilis, Diplopterys cabrerana, i Psychotria viridis. DMT jest także pobocznym alkaloidem tabaki robionej z kory Viroli, której głównym alkaloidem jest 5-MeO-DMT. Występuje ono także w roślinach Anadenanthera peregrina i Anadenanthera colubrina, z których otrzymuje się tabakę Yopo i Vilca, w których głównym alkaloidem jest bufotenina.
Dimetylotryptamina zażywana doustnie jest nieaktywna, dopóki nie zostanie przyjęta łącznie z inhibitorem monoaminooksydazy (MAOi) jak na przykład harmalina. Bez MAOI organizm szybko metabolizuje DMT i efekt psychoaktywny nie występuje. Inne drogi podania (iniekcyjnie lub donosowo) powodują pełny efekt psychodeliczny i enteogeniczny, który utrzymuje się przez krótki czas (pół do pełnej godziny).

Pierwsze badania nad psychoaktywnym działaniem dimetylotryptaminy prowadził Stephen Szára w latach 50. XX wieku, na grupie ochotników, wśród których znalazł się między innymi William S. Burroughs. Szára, który pracował dla National Institutes of Health wziął DMT jako obiekt swoich badań, po cofnięciu jego zamówienia na LSD w szwajcarskiej firmie farmaceutycznej Sandoz, spowodowanym obawami przed oddaniem za żelazną kurtynę silnej substancji psychoaktywnej, która mogłaby posłużyć jako broń.
Dimetylotryptamina jest potężną substancją psychoaktywną. Palona, wstrzykiwana, wciągana do nosa czy zażywana doustnie z MAOI powoduje silne enteogeniczne doświadczenie, które obejmuje intensywne efekty wizualne, wyraźne zmiany percepcyjne, euforię a nawet halucynacje, mogące przedstawiać rzeczywiste obrazy.
Efekty działania DMT mogą obejmować zaburzenie odczuwania upływu czasu, halucynacje słuchowe, wrażenia erotyczne oraz wiele innych, indywidualnych odczuć, których wyrażenie słowami jest trudne lub nawet niemożliwe. Profesor Alan Watts tak opisał efekty działania DMT: „Załaduj wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj”.
W latach 1990-1995, psychiatra Rick Strassman prowadził badania nad DMT na University of New Mexico. 20% ochotników, którym podał iniekcyjnie wysokie dawki DMT doniosło, że miało kontakt zmysłowy z istotami pozaziemskimi.

Z poziomu szamanizmu też można dostać się dosyć łatwo do przestrzeni astralnych i innych. Wszystko za sprawą wehikułu o nazwie Ayahuasca. Ayahuasca składa się z dwóch składników: pnącza drzewa Banisteropsis Caapi i rośliny o nazwie Chacruna (Psychotria viridis), chociaż używa się także roślinki Chiliponga. W każdym razie po zmiksowaniu tych dwóch roślin, w procesie syntezy alkaloidy wydzielane z Psychotrii zamieniają się w czynny składnik psychoaktywny – dimetyletryptaminę. W efekcie gotowa Ayahuasca zawiera pewne ilości tej dimetylotryptaminy (DMT). DMT to najpotężniejsza (nie licząc gabońskiego korzenia tabernathe – ibogainy) substancja zmieniająca świadomość, jaka znana jest człowiekowi. Jest oczywiście prawnie zakazana. Jednak wedle tych restrykcji wszyscy powinniśmy być aresztowani i siedzieć w więzieniach, ponieważ wytwarzamy DMT w naszych mózgach. Mamy gruczoł o nazwie szyszynka, który produkuje dimetylotryptamine. Nasza przygoda z tą substancją zaczyna się w 49 dniu płodowym. Nasze tworzące się wehikuły (ciała) pływają sobie w łonie matki już niecałe dwa miesiące i wówczas zaczyna się u nas wykształcać właśnie szyszynka i produkcja DMT. W ciągu całego życia produkujemy ją w głębokich stanach transu i najwięcej w momencie śmierci. Właściwie to kiedy nasza świadomość odchodzi ze zużytego ciała podczas procesu śmierci fizycznej, szyszynka uwalnia wielkie pokłady dimetylotryptaminy do naszego organizmu. Dlaczego gruczoł ten wytwarza takie ilości potężnej psychodelicznej substancji ? Proste: aby świadomość mogła zostać wręcz wypchnięta do przestrzeni astralnej i stamtąd dalej w kolejny etap podróży. Według moich badań i obserwacji szyszynka jest fizyczną manifestacją pojawienia się ducha w ciele. Według wielu tradycji nie tylko indiańskich, ale także starożytnych wschodnich, sumeryjskich, egipskich – szyszynka symbolizowała trzecie oko – bramę międzywymiarową pomiędzy ciałem, a światami niefizycznymi. Według wielu starożytnych tradycji dokładnie 49 dni potrzebuje dusza, świadomość, zindywidualizowana forma energetyczna (lub jak kto chce to tam sobie nazwać), by wejść w ponownie w ciało między kolejnymi inkarnacjami. Obecnie nauka (biologia, fizyka, psychologia i inne) nierozerwalnie łączą się z ezoteryką i uznaje to coraz więcej naukowych autorytetów No i kiedy wypijamy Ayahuasce, stężenie dimetylotryptaminy osiąga poziomy bardzo zbliżone do tych ze stanu fizycznej śmierci. W efekcie kodowanie DNA i cały organizm przestawia się (jest niejako oszukane) na wzór śmierci. Jest to czysta biologia. Nie w tym żadnych narkotyków, ani szarlatanerii, jedynie naturalne procesy chemiczne, które czekają każdego z nas w tym wyjątkowym dniu. Dlatego właśnie ceremonie odbywają się nocą. Kiedy zamykasz oczy, czujesz, że DMT rozlewa się w Twoim umyśle – nasza świadomość rozpina się poza ciało. Doświadczamy najprawdziwszej fizycznej śmierci na własnej skórze. Możemy zajrzeć za kurtynę śmierci, a jest to dopiero początek do nauki i przepięknych podróży po drugiej stronie Jest taki gość, który zwie się Pablo Amaringo. Przez wiele wiele lat był znakomitym szamanem-curandero. Poświęcił swe życie malarstwu i przedstawia w swych obrazach to co widział podczas podróży ayahuascowych.

Notatki pochodzą ze stron:
http://mamzdrowie.pl/granat-wlasciwosci/
http://www.nawidelcu.pl/vademecum-smakosza/owoce/granat,1,1,867
http://www.spa-info.pl/granat-owoc-zycia-chroni-leczy-smakuje,1642
http://www.se.pl/technologie/nauka/dwumetylotryptamina-dmt-naturalny-narkotyk-psychod_142929.html
http://pl.wikipedia.org/wiki/Dimetylotryptamina
http://ezodar.pl/index.php?/topic/2281-szyszynka-a-trzecie-oko/

———————

Po dwóch granatach zjedzonych na śniadanie czuję się lekko inaczej. Ciężko stwierdzić, czy to wina czasu jaki spędziłem na wydłubywaniu pestek, czy wpływ soku z owoców ;). Odczucie moje jednak nazwałbym, jako lekkie „zamulenie/otępienie”. Oczywiście żadnych halucynacji itp. zjawisk nie ma. Jeśli owy owoc zawiera coś pochodnego od DMT, czy nawet sam ten związek to na pewno są to jedynie śladowe ilości, które nie wpłyną negatywnie na nasze zdrowie, a wręcz przeciwnie, co wynika z badań naukowców i bardzo dobrego smaku granatu.